Jest wiele rodzajów zawodów, nie znaczy, że wielu specjalistów
W dobie powszechnie nam panujących manager-ów, assistant-ów, director-ów i leader-ów, nazwy nieco dziś zapomnianych profesji brzmią dziwnie, budzą litość, albo w najlepszym wypadku śmiech. Traktowane przede wszystkim w kategorii ciekawostki, są przecież nadal tytułem zawodowym dla wielu specjalistów w swoich wąskich dziedzinach. Wszystkie zawody, jakie figurują na terenie RP, są zapisane w oficjalnej klasyfikacji. Komu i do czego taki spis jest w ogóle potrzebny?
„- Zgodnie z ustawą o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, minister właściwy do spraw pracy zobowiązany jest do wydania rozporządzenia, które określa klasyfikację zawodów i specjalności na potrzeby rynku pracy oraz zakres jej stosowania”, mówi Bożena Diaby, dyrektor Biura Prasowego w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej.
„- Warto jednak podkreślić, że umieszczenie zawodu, specjalności w klasyfikacji dla potrzeb rynku pracy oznacza jedynie odnotowanie faktu, że na rynku pracy taki zawód (działalność) występuje. Klasyfikacja wprowadzona rozporządzeniem nie służy weryfikacji zdolności i kompetencji osób wykonujących zawody i specjalności”, wyjaśnia dalej dyrektor Diaby.
Mamy zatem wiele rodzajów zawodów, co nie znaczy, że wielu specjalistów. By jednak dyskutować nad ich doświadczeniem, trzeba przedtem prawidłowo zidentyfikować dziedzinę działalności. Obok dziesiątek rodzajów lekarzy, elektromonterów czy operatorów, w klasyfikacji znalazło się wiele enigmatycznie brzmiących nazw profesji.
Nie dać się zwieść pozorom
Manipulant drewna okrągłego ma, przynajmniej z zasady, niewiele wspólnego z przeniewierzaniem czegokolwiek. Zajmuje się za to klasyfikowaniem drewna przeznaczonego do dalszej obróbki. Takich złudnie brzmiących nazw zawodów nie brakuje i, parafrazując porzekadło, gdy już wydaje się nam, że słyszymy, jak gdzieś dzwoni, po chwili okazuje się, że to dzwony z zupełnie innego kościoła.
Nastawniczy, manewrowi i ustawiacze to przecież nie wyrafinowani masażyści, tylko pracownicy kolei, bezpośrednio związani z ruchem pociągów. Niejeden angiolog język wyspiarzy pewnie zna, niemniej na co dzień bardziej niż filologii, poświęca się medycynie, zwłaszcza w zakresie naczyń krwionośnych. Z ludzkimi organami nie pogrywa natomiast organomistrz, który znakomicie zna się na montażu i budowie instrumentów muzycznych – organów i fisharmonii.
Spodziewać by się można, że wszystko stanie się jasne w obecności agenta klarującego. Specjalista z niego zapewne wybitny, jednak głównie w zakresie obsługi i zaopatrzenia statków. Z obolałą kostką aż chciałoby się udać do bandażysty ortopedycznego, lecz ten co najwyżej zajrzy w gorset... ortopedyczny, by go naprawić.
Kto tak mądry, że zgadnie
Są zawody, które, sugerując się samą nazwą, trudno przyporządkować do jakiejkolwiek dziedziny. Niewielu zgadnie, że moletownik zajmuje się przygotowywaniem znaczków pocztowych i skarbowych do druku. Podobną trudność może sprawiać mygłowacz, tymczasem osoba o takiej profesji zabezpiecza drewno przed negatywnym wpływem warunków atmosferycznych, układając je w stosy, inaczej mygły. Gemmolog to specjalista od kamieni szlachetnych, badający je w celu późniejszej wyceny. Bez takielarza nie obędzie się żadna łajba, gdzie olinowanie jest w końcu niezbędne. Na koniec tytułowy wozak-zrywkarz, transportujący zaprzęgami konnymi drewno prosto od drwali.
Zawody uliczne, automaty do gier – wszystko zgodnie z prawem
Bywa, że sklasyfikowane w rozporządzeniu Ministra Gospodarki i Pracy zawody brzmią mniej poważnie. Pod hasłem „Pracownicy usług osobistych i sprzedawcy” figurują m.in. osoby do towarzystwa, a wśród nich hostessy, osoby do towarzystwa i pozostałe osoby do towarzystwa. Jakkolwiek to interpretować. Ministerstwo przewidziało również tzw. zawody uliczne. Niech jednak nikogo nie zwiedzie brukowy klimat, sztandarowymi przykładami są tutaj bowiem czyściciele butów, rozlepiacze afiszy i zmywacze szyb samochodowych.
Okazuje się, że całkiem legalnie i w myśl prawa można pełnić etat odczytywacza liczników i wybieracza monet z automatów. Ten ostatni wybiera, jednak nie liczy – od liczenia są bowiem liczarze, a w drużynie z nimi pakowacze i znakowacze wyrobów – razem „Robotnicy przy pracach prostych w przemyśle”.
I rzecz jeszcze jedno wyjaśnienie - rzucane znacząco z przedpokoju „Domokrążca jeden!” nie jest wcale obrazą, wszak sprzedaż produktów gospodarstwom domowym odbywa się zgodnie z prawem. „W handlu obnośnym lub obwoźnym” - precyzuje rozporządzenie.
Jeśli zaś praca (jakakolwiek) wykonana jest dobrze, należeć winna się pochwała. Także za przykładne matkowanie, czy żałowanie. I matka zastępcza, i żałobnik są bowiem wpisani na oficjalną listę zawodów. To jednak nie dziwi. Niewiele w ogóle dziwić może w czasach, gdy o recepcjoniście coraz częściej mówi się jako o Dyrektorze ds. Pierwszego Wrażenia.
Świat się zmienia, zawody też
Ponieważ rynek pracy ewoluuje, zmianie ulegają też zawody figurujące w klasyfikacji. Obecnie trwają intensywne prace nad aktualizacją tego spisu, którego ostatnia wersja pochodzi z 2007 roku. Dziś sklasyfikowanych zawodów i specjalności jest aż 1770, wkrótce będzie ich 2301.
„- Projekt nowej Klasyfikacji zawodów i specjalności będzie jeszcze przedmiotem uzgodnień międzyresortowych oraz konsultacji z parterami społecznymi”, informuje Bożena Diaby. „- W wyniku tych konsultacji zarówno liczba zawodów i specjalności, jak i ich nazewnictwo, może ulec zmianie”, dodaje.
Wśród profesji, które proponuje się włączyć do klasyfikacji, znajdują się m.in.: sommelier, merchandiser, kynoterapeuta, egzaminator on-line, pracownik obsługi bankomatów, informatyk medyczny, czy tajemniczy klient. Ostatni z nich zwiastuje więc nowy trend – reprezentantów zawodów nie tylko tajemniczych w nazwie, ale i w działaniu.
Malwina Wrotniak
Bankier.pl---
Więcej informacji:
Malwina Wrotniak
Redaktor Bankier.pl
[email protected],
ul. Kościuszki 29, 50-011 Wrocław
Tel: (71) 372 30 52 wew. 50
Źródło Bankier.pl. Dostarczył netPR.pl