Wiadomości branżowe

Polska może stracić 20 mld euro z Funduszu Spójności

Polska może stracić 20 mld euro z Funduszu Spójności
Polska może w 2008 roku utracić miliardy euro z unijnych funduszy. Wszystko przez to, że od przeszło 3 lat kolejne rządy nie mogą uporać się z nadmiernym - według standardów unijnych - poziomem deficytu budżetowego. Utrata środków unijnych może doprowadzić do tego, że Polska - i my jej obywatele - będziemy zmuszeni zapomnieć o lepszym życiu, a wszystko przez polityczną krótkowzroczność naszych władz. Polska na pewno w przyszłości zostanie krajem, którego obywatele będą posługiwać się euro, jako pełnoprawnym środkiem płatniczym. Jesteśmy bowiem krajem z tzw. derogacją - czyli zobowiązaliśmy się do przyjęcia euro (bez podania jednak konkretnej daty) w momencie przystąpienia do UE. Kiedy to jednak dokładnie nastąpi tego dzisiaj nikt nie jest w stanie dokładnie przewidzieć. Jeszcze rok temu znani polscy ekonomiści, i nie tylko zresztą oni, mówili że Polska może znaleźć się w strefie euro już w roku 2008 lub 2009. Dziś już jednak wiemy, że przedstawiane przez nich propozycje - co do uczestnictwa Polski w strefie euro - miały raczej charakter życzeniowy, aniżeli formułowane były w oparciu o solidne analizy ekonomiczne.
Polska może w 2008 roku utracić miliardy euro z unijnych funduszy. Wszystko przez to, że od przeszło 3 lat kolejne rządy nie mogą uporać się z nadmiernym - według standardów unijnych - poziomem deficytu budżetowego. Utrata środków unijnych może doprowadzić do tego, że Polska - i my jej obywatele - będziemy zmuszeni zapomnieć o lepszym życiu, a wszystko przez polityczną krótkowzroczność naszych władz.

Polska na pewno w przyszłości zostanie krajem, którego obywatele będą posługiwać się euro, jako pełnoprawnym środkiem płatniczym. Jesteśmy bowiem krajem z tzw. derogacją - czyli zobowiązaliśmy się do przyjęcia euro (bez podania jednak konkretnej daty) w momencie przystąpienia do UE. Kiedy to jednak dokładnie nastąpi tego dzisiaj nikt nie jest w stanie dokładnie przewidzieć. Jeszcze rok temu znani polscy ekonomiści, i nie tylko zresztą oni, mówili że Polska może znaleźć się w strefie euro już w roku 2008 lub 2009. Dziś już jednak wiemy, że przedstawiane przez nich propozycje - co do uczestnictwa Polski w strefie euro - miały raczej charakter życzeniowy, aniżeli formułowane były w oparciu o solidne analizy ekonomiczne.
<p>Pewnym jednak wydaje się być dzisiaj to, że w strefie euro nie znajdziemy się szybciej niż przed rokiem 2012. Wynika to z faktu, iż nie tylko nie jesteśmy do tego procesu jeszcze w pełni przygotowani, ale nade wszystko nie spełniamy wytycznych - reguł gry - kt&oacute;re zostały ustalone przez UE w Traktacie z Maastricht. Rzecz tyczy się tzw. kryteri&oacute;w konwergencji (zbieżności), a więc wskaźnik&oacute;w ekonomicznych jakimi powinien się legitymować kraj, kt&oacute;rego władze, społeczeństwo, no i nade wszystko gospodarka aspirują do członkostwa w strefie euro.</p>    <p>Pomimo, że większość z nich w Polsce znajduje się na akceptowalnym poziomie ( w tym m.in.: stopa inflacji, poziom długu publicznego), to jednak naszą &bdquo;piętą Achillesową&rdquo; wciąż pozostaje poziom deficytu budżetowego (nadwyżka wydatk&oacute;w nad dochodami w budżecie państwa) w procentowej relacji do PKB. A zasada, co do kryterium deficytu budżetowego w Eurolandzie jest prosta i m&oacute;wi o tym, że kraj kt&oacute;ry pretenduje do miana członka UGW musi posiadać taki poziom deficytu budżetowego, kt&oacute;rego wskaźnik nie będzie przekraczał referencyjnej granicy ustalonej na poziomie 3 proc. PKB. Polska dążąc więc do przyjęcia euro jest zobowiązana do spełnienia tego kryterium, a jeśli go nie spełnia - co ma miejsce choćby dzisiaj - to dodatkowo - zgodnie z wytycznymi KE - powinna dążyć do jego szybkiego wypełnienia. Wszelka bowiem opieszałość może doprowadzić do tego, że KE zastosuje wobec nas określone &bdquo;środki wychowawcze&rdquo; np. w postaci tzw. procedury nadmiernego deficytu (ang. EDP-Excessive Deficit Procedure) - co też de facto - niestety - miało miejsce już w lipcu 2004 r. Od tego dnia aż po dzień dzisiejszy, o czym wielu z nas nie wie, a ci kt&oacute;rzy wiedzieli zdążyli już o tym dawno zapomnieć, jesteśmy krajem wobec kt&oacute;rego UE wciąż stosuje procedurę nadmiernego deficytu.</p>    <p>Procedura ta została wszczęta wobec Polski, po tym jak w roku 2004 wysokość deficytu budżetowego w relacji do PKB sięgnęła 4,1 proc. W przedstawianych p&oacute;źniej organom UE programach zbieżności - opisujących gł&oacute;wne założenia gospodarczo - polityczne kraju, kilkakrotnie zobowiązywaliśmy się do szybkiego obniżenia deficytu budżetowego. Jednak działania władz okazywały się być bezskutecznie. Czas, jak został nam wyznaczony na znaczne obniżenie obecnie wysokiego deficytu budżetowego w relacji do PKB upłynie dokładnie 31 grudnia tego roku. Po tym terminie wobec Polski mogą być zastosowane znacznie bardziej dotkliwe sankcje, włącznie z utratą środk&oacute;w unijnych.</p>    <p>Dramatyzmu tej sytuacji niech doda fakt, że rząd Jarosława Kaczyńskiego zakłada - o czym wcześniej informowały już media, że poniżej wymaganych 3 proc. PKB znajdziemy się dopiero w roku 2009. Tym samym z ekonomicznego punktu widzenia nierealne jest, aby Polska obniżyła deficyt w 2007 roku, tak jak chciała KE. Rząd zatem będzie zabiegał o odroczenie tego terminu do 2008 roku. Wszystko jednak wskazuje na to, że tego typu &bdquo;zabiegi&rdquo; mogą okazać się bezskuteczne, tym bardziej że KE uważa, iż &bdquo;nie ma żadnego powodu, by odkładać termin korekty nadmiernego deficytu budżetowego poza rok 2007&rdquo;.</p>    <p>Nasz kraj może zatem od 2008 roku mieć poważne problemy, albowiem nie dostosowanie się do zaleceń KE w sprawie obniżenia deficytu budżetowego może skutkować utratą sporej części środk&oacute;w finansowych z unijnych funduszy. Potwierdzeniem tego niech będą choćby słowa komisarz UE - Danuty Huebner, kt&oacute;ra w jednym z wywiad&oacute;w wyraźnie przestrzegała nas przed tym, że &bdquo;są w traktatach zapisy, że w warunkach, kiedy państwo nie dba o dostosowania w sferze makroekonomicznej i jest brak reakcji (ze strony kraju) na uwagi KE, można osiągnąć stan, że Fundusz Sp&oacute;jności jest zawieszony. Takie ryzyko rzeczywiście istnieje&rdquo;.</p>      <p>Utrata zatem przez nasz kraj pieniędzy z Funduszu Sp&oacute;jności, ze względu na nie dotrzymanie unijnego terminu redukcji deficytu budżetowego, może doprowadzić do tego, że Polska - jako największy beneficjent środk&oacute;w z Funduszu Sp&oacute;jności spośr&oacute;d wszystkich kraj&oacute;w członkowskich UE - zmuszona będzie do wstrzymania większości zaplanowanych (ale także i tych, już realizowanych) inwestycji, w sektorze ochrony środowiska i transportu. W przypadku Polski może to oznaczać utratę około 20 mld euro ze środk&oacute;w Funduszu Sp&oacute;jności, jakie przewidziane są dla nas w latach 2007 - 2013. Wynika to bowiem z faktu istnienia pewnej korelacji, czyli powiązania pomocy, jaką przewiduje Fundusz z przedłużającym się okresem występowania nadmiernego deficytu. I pomimo, że nigdy nie doszło do zawieszenia wypłat z funduszu z powodu zbyt wysokiego poziomu deficytu budżetowego - tak jak to miało miejsce choćby w przypadku Węgier, to nie należy oczekiwać, że tego typu podejście KE będzie trwało wiecznie.<br /><br /> <strong>Bartosz Niedzielski, Bankier.pl</strong></p><img class="addthis_shareable" itemprop="thumbnailUrl" border='0' src="https://biuroprasowe.netpr.pl/prstats.po?p=86639" /><!--more--><div style="netPR-footer">Źródło Bankier.pl. Dostarczył netPR.pl</div><div class="gallery" itemtype="http://schema.org/ImageObject" itemscope=""><ul class="netPR-media"><li><a href="http://media.bankier.pl/file/attachment/40269/16/15x2007.doc" class="netPR-attachment netPR-application-msword" title="DOC"></a></li><li><a href="http://media.bankier.pl/file/attachment/40271/16/15x2007.pdf" class="netPR-attachment netPR-application-pdf" title="PDF"></a></li></ul></div>
A to już wiesz?  Bankier.pl radzi jak nie wykończyć portfela przy wykańczaniu nowego mieszkania

Artykuly o tym samym temacie, podobne tematy